TREŚĆ OGŁOSZENIA NA SCHADZKA.COM | Kiedy ją poznałem miała 19 lat i studiowała na II roku Zarządzania. To była śliczna dziewczyna z małego miasteczka. Patrzyła na świat swoimi dużymi, brązowymi oczami i kiedy zaprosiłem ją na kawę spytała rozbrajająco "... Nie skrzywdzisz mnie, prawda?...". Miałem wtedy 28 lat i rozpocząłem przygodę mego życia. W miarę możliwości towarzyszyła mi w pracy i z nią spędziłem mnóstwo wspaniałych chwil na podrózach, rozmowach o życiu i różnych przyjemnościach;-) Zwiedziliśmy razem pół Europy (Paryż, Wiedeń, Praga....) i caaałą Polskę. Nie była materialistką, ale z naszego układu skorzystała bardzo wiele i nie mam tu na myśli wyłącznie kasy. Czas mijał, a ja stwierdziłem, że mam do czynienia z zupełnie inną osobą niż ta, którą spotkałem 4 lata temu. Kobietą świadomą swej wartości i celów jakie chciałaby w życiu osiągnąć. Korzystając ze zdobytych kontaktów i doświadczenia rozpoczęła pracę w dużej firmie w wielkim mieście. Pół roku temu widzieliśmy się po raz ostatni. Rozstaliśmy się z żalem, ale bez dramatyzowania. Po prostu wyczerpaliśmy już swoje potrzeby, a nikt z ns nie mógł już więcej z siebie dać, ani więcej brać. Wiem, że niedawna spotkała właściwego faceta na "całe życie". Czy się kochaliśmy? Myślę, że była w tym związku fascynacja, zaufanie i radość z dawania sobie wszystkiego, co najlepsze. Wielką przyjemność sprawiało mi przekazywanie wszystkiego co wiem o życiu i o świecie, sprawianie jej radości. Sądze, że mam udział w tym jaką osobą się stała. A teraz? Teraz brakuje mi osoby, siedzącej w fotelu pasażera mojego samochodu. Kobiety, której mógłbym przekazać wszystko, co mam najlepszego. Chciałbym powtórzyć taką przygodę. |